Witajcie :)
Wreszczcie przyszła do nas prawdziwa wiosna, zrobiło się ciepło, a w weekend ma być na termometrze 20 stopni Celcjusza.
Na taką wiosnę każdy z nas czekał i taka wiosna nas cieszy.
Dla mnie prawdziwy początek wiosny to ten moment kiedy zaczyna kwitnąć forsycja.
Od dziecka uwielbiam ten krzew z żółtymi, słonecznymi kwiatami. Kiedy większąść roślin budzi się dopiero z zimowego snu, forsycja jako pierwsza obsypana jest żótymi kwiatami. Forsycja doczekała się nawet piosenki "Forsycje" w wykoniu Michała Bajora. Artysta śpiewa w utworze słowa Leszka Długosza "Jak płonie krzew forsycji, wśród nagich, wiosennych drzew..."
Na mojej komodzie w salonie zagościł już pierwszy, tej wiosny bukiet forsycji.
Forsycje umieściłam w starej, orginalnej butelce po śmietanie. Bukiet dobrze komponuje się ze skandynawską aranżacją komody. Żółty kolor ładnie współgra z szarą ścianą,
z czarno-białymi i turkusowymi dodatkami oraz ze złotymi akcentami.
z czarno-białymi i turkusowymi dodatkami oraz ze złotymi akcentami.
Bukietowi forsycji towarzyszy bukiecik z wierzbowych bazi.
Dla podkreślenia charakteru vintage umieściłam bazie w retro, ćmielowskim, porcelanowym wazoniku.
Chociaż mam też drugi warant tej aranżacji, czyli bazie w skandynawskim domku,
w szkalanej probówce.
w szkalanej probówce.
Bukiet forsycji na komodzie w skandynawskiej aranżacji z dodatkiem vintage.